Producenci

Blog - Dobra recenzja taniego soundbara od Mozosa AudioTOP.pl

Dobra recenzja taniego soundbara od Mozosa

0
Dobra recenzja taniego soundbara od Mozosa

Ostatnia z pakietu trzech recenzji, tak się złożyło, że będzie dość nietypową jak na mój blog, ponieważ choć będąc z tematu głośnikowego, bardziej jest to osprzęt pod telewizor. Moja stara Viera, nogami już przebiera (prawda musi się rymować). Ale i nie odmówiłem sobie zaspokojenia ciekawości sprawdzenia go także pod PC i to tym bardziej, że łatwiej jest mi wtedy odnieść się do akustyki z tej samej perspektywy, z której testowałem niedawno inne głośniki tego producenta: stereofoniczne Agery. Tu zaś tym razem będzie to nie zestaw dwóch kolumienek, ale jednego modułu i niskotonowca: soundbar Mozos Cinema 2.1.

 

Dane techniczne:

Według producenta, pisownia oryginalna:

  • Częstotliwość: 35Hz-20kHz.
  • Moc 80W RMS/160W szczytowa.
  • Listwa dźwiękowa: Pełny zakres: 3″/6 Ω *2szt.
  • Subwoofer: 6,5 cala/ 4 Ω *1.
  • SNR: ≧
  • Zniekształcenie:<1%.
  • Moc wejściowa: prąd stały 19 V/1,89 a.
  • Wejście: Bluetooth 5.0 + optyczny + koncentryczny + AUX + USB + HDMI (ARC).
  • Tryby dźwięku EQ: film, muzyka, dialogi.
  • Listwa dźwiękowa rozmiar: 700 mm* 90 mm* 90 mm.
  • Subwoofer rozmiar: 250 mm * 120 mm * 470 mm.
  • Waga netto: 5,1 kg.
  • Waga brutto: 6 kg.

Wykonanie i konstrukcja
Produkt marki Mozos jest pierwszym soundbarem jaki na łamach bloga testuję, toteż od początku traktowałem to jako ciekawe i nowe doświadczenie, które mogę dołożyć do puli tego już posiadanego. Aczkolwiek dosyć szybko przemieszało się ono z wrażeniami towarzyszącymi zarówno komputerowym systemom głośnikowym 2.1, jak również przenośnym jednostkom bezprzewodowym, do jakich zaliczyć można chociażby ostatnio testowane modele Tronsmart. Swoją drogą pozwolę sobie na małą dygresję, bo o ile głośniki tu opisywane faktycznie nazywają się Mozos Cinema 2.1, o tyle dopisek 2.1 jest tu moim zdaniem trochę… może nie błędny, ale wart analizy.

Od dawien dawna utarło się, że notacja x.x oznacza ilość satelit, a więc głośników kierunkowych, które możemy ustawić w pomieszczeniu, oraz ilość głośników niskotonowych, które to jak wiadomo fali kierunkowej nie generują. Czyli jednym słowem bas + konfigurowalne źródła pozorne. W przypadku głośników 2.1 z prawdziwego zdarzenia, takich jak np. Creative P380, mamy w rękach dwie osobne satelity z jednym przetwornikiem każda oraz subwoofer aktywny, który skrywa w sobie całą elektronikę.

W przypadku Mozos Cinema to sam soundbar jest kompleksowym centrum sterowania, z całą elektroniką i panelem z przyciskami. Subwoofer jest natomiast zwykłą pasywną skrzynką z kablem i tyle. Sęk w tym jednak, że mimo, iż soundbar jest stereofoniczny, oba jego przetworniki – lewy i prawy – są umieszczone w stałej odległości jako pojedyncza fizycznie jednostka. Nie są to dwie osobne satelity które możemy rozstawić jak chcemy w zależności od odległości w której siedzimy. Dlatego choć z punktu widzenia przetworników owszem jest to konstrukcja 2.1, to patrząc na fizyczne jednostki jakimi dysponujemy, jest to system 1.1. Nie jest to jednak przywara do producenta, a ogólnie do całego nazewnictwa takich produktów, bowiem również i Creative tak branduje swój soundbar z linii Stage. A może po prostu to ja lubię posługiwać się jakąś własną logiką. Niemniej usprawiedliwienie mojego rozumowania można znaleźć w sytuacji, w której odsłuchu będziemy dokonywali np. w dużym salonie, w odległości kilku metrów. Przy odległości między przetwornikami wynoszącej może z pół metra, odległość czterech metrów spowoduje, że przy bardzo wąskiej bazie, będziemy mieli bardzo wąski trójkąt równoramienny. W efekcie dwa źródła pozorne, przez swoje zintegrowanie ze sobą na stałe i wspomniany dystans, zaczną zlewać się w jedno źródło pozorne, a na czym cierpieć będzie scena (o tym za moment). Dlatego choć z punktu widzenia przetworników jest to system w istocie 2.1, w pewnych warunkach może zachowywać się jak system 1.1. Oczywiście nadal będzie to grało jak trzeba, ale wychylenie lewo-prawo będzie znacznie mniejsze, niż gdyby usiąść sobie wygodnie w bliskiej odległości. Warto mieć takie ograniczenie w głowie przy każdym soundbarze.

Może trochę bratobójczo, ale zestaw Mozosa robi na mnie lepsze wrażenie niż stereofoniczny system Agera, a przecież jest to sprzęt dokładnie tego samego producenta i co ważniejsze, stylizowany w ten sam sposób, tworząc jakby jedną linię wzajemnie się uzupełniającą. Przede wszystkim nie ma tu jednak problemów, jakie notowały Agery. Wszystkie tryby są zapamiętywane, zarówno wejścia sygnałowe, jak i ustawienia DSP. W ramach tychże, zestaw głośnikowy oferuje trzy ustawienia: MOVIE, MUSIC oraz DIALOG.

Ogromnie mocną stroną Mozos Cinema 2.1 jest mnogość złączy oraz ogólna ergonomia, która jest wysoka. Przyciski są umieszczone na górze panelu głośnika głównego i mają wygodną „ściągę” w formie naklejki, opisującej dokładnie który kolor diody oznacza co dokładnie. Wspomniany DSP to także świetny dodatek, a co okaże się za moment w opisie dźwiękowym. Złącza jakie mamy do wyboru to Bluetooth (i to bez przerywania/urwania jak w Agerach), ARC, optyczne, koaksjalne, AUX i USB oraz gniazdo na dołączony subwoofer. Jak na 500 zł, mamy tu naprawdę sporo dobra. Miłym akcentem jest też prosta, ale bogato ilustrowana instrukcja w j. polskimi i angielskim.

Z rzeczy które rzuciły mi się w oczy wymienić mogę automatyczne włączanie się urządzenia po podłączeniu zasilania (bardziej spodziewałbym się automatycznego trybu Standby, np. na wypadek zaniku zasilania sieciowego) oraz niewykończonego wyprowadzenia kabla z subwoofera. Po prostu zrobiono dziurę w okleinie i wyciągnięto na zewnątrz kabel (na plus że bardzo długi). Teoretycznie jest to detal, ale kontrastuje na tle ładnie wykonanego głośnika centralnego/głównego. Kabel od zasilacza sieciowego tradycyjnie nie jest tak długi jak sygnałowy w subwooferze, ale zakładając, że telewizor zawsze jest blisko gniazdka zasilania, nie notuję tego tu jako wady, a bardziej jako uwagę, jeśli ktoś chciałby podłączać się tym zestawem w innych miejscach, np. przy komputerze.

Zdziwiłem się też trochę brakiem baterii do pilota, ale akurat miałem pod ręką świeży pakiet dwóch AAA. Poza tym ponarzekać można na klasycznie ostre odlewy plastiku na krawędziach pilota czy niezdejmowalne maskownice w jednostce centralnej czy subwooferze, ale tak to już uwag do Cinema 2.1 nie miałem.

Opis dźwięku

Jak już pisałem, głośniki oferują trzy tryby pracy: pod muzykę, pod filmy i pod dialogi. Dlatego też opis dźwiękowy rozbić będziemy musieli na trzy (w praktyce wystarczą dwie) grupy.

Głównym trybem jest tym razem MUSIC, a przynajmniej głośniki od razu przywitały mnie nim na starcie. I bardzo dobrze, że tak się stało, ponieważ odkupiwszy się w ten sposób ponad Agerami, to właśnie w tym trybie brzmią najlepiej.

Aczkolwiek nie jest to na zasadzie takiej, że jest to tryb jeden z trzech, które mają równą sobie ważność. Tym razem tryby MOVIE i DIALOG są bardziej komplementarne i specjalizowane, zaś tryb MUSIC jest punktem wyjściowym. W nim to Mozos Cinema 2.1 prezentują się na planie V, z całkiem miło mruczącym basem i podkreśloną górą. Może aż troszkę nazbyt mocno, ponieważ głośnik ma tendencję do łatwego eksponowania sybilantów, ale jak na ironię osoby siedzące nie na wprost telewizora, a po bokach, będą miały lepiej, gdyż wówczas nadmiar sopranu znika.

Oznacza to, że przetworniki wysokotonowe w głównej jednostce są mocno kierunkowe na osi lewo-prawo. Nie różnicują za to wysokości, toteż czy się stoi, czy się siedzi, sopranem emanować będą w bardzo podobny sposób. Osobiście rekomendowałbym ustawienie soundbara pod telewizorem. I tu też ciekawy atut Mozos Cinema – naddatek sopranu świetnie sprawdza się, gdy telewizor jest wysunięty, a soundbar znajduje się za nim, niczym nieco jakoby za przeszkodą. W ten sposób część fali jest odbijana i może powodować, że w sytuacji braku miejsca, ten system nadal będzie się bronił za sprawą montażu naściennego.

Z perspektywy muzycznej, jakość dźwięku, ogólna tonalność, spójność rejestrów oraz uniwersalność są o dziwo naprawdę niezłe i na poziomie dobrego systemu 2.1 do komputera. Nawet ilość basu była zadowalająca. Tym samym jedyną uwagą z mojej strony było to, że sopran miał tendencję wpadania często w szklistość, czasami metaliczność. Uwaga ta jednak tyczy się tylko brzmienia wprost z pudełka, ponieważ Cinema 2.1 pozwala na dostrojenie sobie poziomu basu i sopranu samodzielnie. Tak więc po krótkiej chwili problem szklistości przeszedł do historii.

Na specjalne potraktowanie należy wytypować scenę, która o dziwo jest również nieźle zaznaczona, z wychyleniem na boki a także głębią. Nie spodziewałem się uzyskać tak dobrych rezultatów i liczyłem raczej na granie w centrum. Kluczowy będzie jednak parametr odległości słuchacza od soundbara.

W przypadku gdy mamy głośniki umieszczone w jednej obudowie, ich odległość od siebie (baza) jest stała. Manipulować możemy jedynie naszym oddaleniem się od głośnika. Zauważyłem, że najlepiej scenicznie soundbar wypada w nieco bliższej odległości od słuchacza. Jak bliskiej? Głośnik główny ma ok. 70 cm szerokości, więc odległość mniej więcej ustaliłbym na 1,5 m. Od niej im dalej, tym efekty sceniczne są gorsze, głównie na szerokość. Stąd sam osobiście, jako osoba lubiąca scenę bardzo mocno i słuchająca muzyki jednoznacznie często premiującej scenę, moje preferencje zawsze oscylowały wokół głośników, które można swobodnie rozstawić. Soundbary to natomiast wygodne, ale jednak uproszczenie tematu i albo musielibyśmy mieć bardzo szeroką jednostkę z mocno skrajnie zabudowanymi przetwornikami, aby baza była jak najszersza, albo po prostu stosować klasyczne rozwiązania. Należy też pamiętać, że im szersza baza, tym gorzej w sytuacji gdy nasza odległość od źródła dźwięku będzie mniejsza. Soundbar jedyne co może zrobić, to uśrednić oba te scenariusze.

Tryby MOVIE i DIALOG potraktować możemy już zbiorczo, jako że dużo się od siebie nie różnią. Przede wszystkim:

  • oba są zauważalnie głośniejsze od MUSIC
  • DIALOG podbija średnie tony ponad wszystko inne
  • MOVIE podbija średnie i wysokie tony ponad wszystko inne

Działa to na zasadzie dokładnie takiej, jakiej bym oczekiwał od trybów wysoce specjalizowanych pod konkretne zadania. Trochę dziwił mnie na początku skok głośności, ale prawdopodobnie jest to celowe działanie tych trybów i ma za zadanie momentalnie uczytelnić oglądany materiał. Podbicie głośności może być też na rękę osobom starszym, które często mają problem ze zrozumieniem treści mówionych.

W trybie MOVIE producent założył, że materiał video (a raczej jego dźwięk) w oryginale będzie eksponował bas, natomiast wszystko inne, zwłaszcza treści mówione, będą przytłumione. I z tym też próbuje tu walczyć. Bas w naturalny sposób przy swojej nadmiernej ekspozycji wpływa także na poziom odbioru sopranu, stąd i ten fragment pasma został wzmocniony. Całość działania jest zaskakująco dobrze przemyślana i choć do słuchania muzyki kompletnie się moim zdaniem nie nadaje, w filmach nagranych w przedstawiony wyżej stereotypowy sposób, jest to bardzo interesujące ułatwienie ich odbioru.

W trybie DIALOG oczywiście wzmacniany jest wyłącznie głos, jak zresztą sama nazwa wskazuje. Wydaje mi się, że najlepszym zastosowaniem będą tutaj audycje, podcasty, reportaże, wywiady i materiały publicystyczne. Słowem wszelkiej maści treści mówione, w których dialogi – np. w języku obcym, pozbawionym lektora czy napisów – będą wielokrotnie bardziej czytelne. Ponownie tryb ten nie nadaje się specjalnie do słuchania muzyki, o ile nie jest to ścieżka dźwiękowa nafaszerowana dużą ilością dialogów i minimalną ilością instrumentów. Czyli w zasadzie nie-muzyka. A więc znów wracamy do tego co było wyżej.

Zastosowania

W zasadzie chyba tylko to, pod co został ten zestaw stworzony, a więc pod telewizor i z wykorzystaniem dokładnie takim, na jakie wskazują tryby DSP. MOVIE oraz DIALOG wybitnie nadające się pod transmisje telewizyjne, natomiast tryb MUSIC dobrze sprawdzający się w materiale muzycznym, jeśli liczyć będzie się największa wierność prezentacji właśnie takich treści.

Oczywiście wszystko to odbywa się w ramach warstwy abstrakcji, jaką jest formuła soundbara i wynikające z tego faktu ograniczenia: litrażowe, rozstawu itd.

Zestaw może sprawdzić się również przy komputerze, głównie myślę w warunkach kompletnego braku miejsca. Soundbar można bezproblemowo zamontować na ścianie i w ten sposób zaoszczędzić cenne miejsce.

Podsumownanie
Jestem niezmiernie rad, że takie urządzenie trafiło do mnie na testy. Było to dla mnie całkowicie nowe doświadczenie i spotkanie z jeszcze jedną formą może nie tyle reprodukcji dźwięku, co warstwą użytkową, z którą jeszcze się nie zetknąłem. Naprawdę życzyłbym sobie aby Agery miały tak dopracowany i przemyślany pakiet użytkowy jak Cinema 2.1, ale celowo nie sformułowałem tegoż akapitu jako pytanie, czy warto Cinema 2.1 kupić. Aczkolwiek znam parę osób, które świadomie i z dużym zadowoleniem przeszły na takie rozwiązania i zrezygnowały z głośników 2.0, 2.1 lub nawet 5.1. Niestety w każdym takim przypadku występuje ogromna ilość zmiennych, różnorodne doświadczenia i punkty odniesienia, różnej maści pomieszczenia i rozstawy, toteż często po prostu nie da się ich przełożyć na skuteczną wróżbę, czy aby takie urządzenie jak testowany soundbar mogą się u nas sprawdzić. Jednocześnie trudno przejść obojętnie obok naprawdę ciekawych możliwości jakie tenże ze sobą niesie. 
Cenowo wydaje mi się dosyć adekwatnym urządzeniem, z bardzo dużym plusem w postaci mnogości sposobów połączenia ze źródłem, wygodą użytkowania, zaskakująco dobrą sceną w bliższej odległości oraz ogólnie dźwiękiem, który w trybach specjalizowanych jest po prostu skuteczny w realizacji postawionego celu, ale w trybie muzycznym również dający sobie radę i jedynymi moimi uwagami w tym zakresie będą nadmiernie trochę podkreślona góra (przy siedzeniu na wprost i bez dopasowania sobie tegoż zakresu samodzielnie) oraz subwoofer, którego kabel po prostu „wystaje” i nie został niczym zabezpieczony. W przypadku problemów z miejscem na rozstaw czegokolwiek sensownego, albo nawet w ogóle, taki soundbar potrafi uratować nam skórę i umożliwić polepszenie dźwięku w sytuacji, w której nie byłoby to możliwe. Do tego Bluetooth, USB, optyk, złącze ARC, wspomniany DSP, regulowany bas i sopran, pilot… dlatego też wydaje mi się zasadnym, aby Mozos Cinema 2.1 wyróżnić za opłacalność w swojej cenie.

Zalety:

  • elastyczne pod kątem umieszczenia i montażu
  • bogate wyposażenie w złącza przyłączeniowe
  • bardzo dobry dostęp do przycisków wraz z czytelnym opisem kolorów diody LED
  • możliwość pracy bezprzewodowej
  • pilot zdalnego sterowania
  • odtwarzanie muzyki z zewn. nośników
  • wbudowany DSP
  • poręczny equalizer
  • zapamiętywanie wejść i ustawień
  • dwa specjalizowane tryby pod treści telewizyjne
  • przemyślany tryb muzyczny
  • bardzo dobra scena przy umiarkowanych odległościach od jednostki centralnej
  • całkiem dobrze wycenione

Wady:

  • wprost z pudełka nieco szklista góra w trybie MUSIC (pomaga EQ)
  • surowo wystający kabel z tyłu subwoofera
  • automatyczne włączanie się po podłączeniu zasilania zamiast przechodzenia w tryb Standby.

Jakub Łopatko

Właściciel bloga Audiofanatyk i autor publikacji ukazujących się na jego łamach. Pasjonat tematyki audio i sprzętu słuchawkowego. Miłośnik dobrego sushi, ciekawej mangi i starych słuchawek marki AKG.

Komentarze do wpisu (0)

do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper Premium